czwartek, 24 kwietnia 2014

Tadeusz Różewicz - Moje usta

Kończy się ten dzień
Kończy się kolacją
czyszczeniem zębów
pocałunkiem
ułożeniem rzeczy

więc to był jeden dzień
z tych najcenniejszych dni
które nigdy nie wracają

Co mnie spotkało

Przeszedł minął
od rana do nocy
podobny do zeszłego

Dniu mój
jedyny
co ja zrobiłem
co ja zrobiłem

A może tak trzeba
wychodzić rano
po południu wracać
powtarzać kilka ruchów
układać wiele rzeczy

Dniu mój
brylancie najpiękniejszy na świecie
domie złoty
błękitny wielorybie
łzo w moich oczach

O niezbyt jasne myśli
kiedy stoję z rękami w kieszeniach 


Moje usta w Poezje wybrane, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1994, s. 38

Dziś zmarł Tadeusz Różewicz...

Stosik


Nawiedziłam bibliotekę, a efekty tej wyprawy przedstawiam na załączonym zdjęciu :) Cieszę się jak dziecko, ponieważ wróciłam z bardzo ciekawym zestawem, a do tego udało mi się dorwać egzemplarz "Złodziejki książek" Markusa Zusaka! Obiecałam sobie, że nie obejrzę filmu, dopóki nie przeczytam książki. Postanowiłam dać drugą szansę "Narrenturm", próbowałam przeczytać ją kilka lat temu, ale coś mnie w tej "cegle" odrzucało, lektura bardzo mnie męczyła. Chciałabym spróbować jeszcze raz, ponieważ z innymi książkami A. Sapkowskiego nie miałam nigdy tego problemu - może tym razem mnie wciągnie...
Pozostałe pozycje nie były planowane, mimo to mam bardzo dobre przeczucia.

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Podsumowanie kwietniowego maratonu

Dzisiaj krótka notka. Z radością melduję, że plan został wykonany - udało mi się przeczytać Miejsce początku Ursuli K. Le Guin i Wielkiego Gatsby'ego F. Scotta Fitzgeralda.
Miejsce początku, mimo że czytane po raz drugi, było dla mnie sporym zaskoczeniem. Moje wspomnienia związane z tą książką były mgliste, zapomniałam o wielu faktach. Opisy przeżywanych przez bohaterów emocji, problemów oraz przygody, których doświadczyli, obudziły we mnie zupełnie inne odczucia niż za pierwszym razem. Może to kwestia czasu, który upłynął i moich własnych przeżyć, ale spojrzałam na tę książkę z zupełnie innej strony. Była to bardzo przyjemna lektura.
Jeśli chodzi o Wielkiego Gatsby'ego muszę niestety przyznać, że poszłam na łatwiznę. Czytanie tej książki w języku angielskim okazało się dużym wyzwaniem... Nie zdążyłabym jej przeczytać przed końcem maratonu, więc dla ułatwienia równolegle słuchałam audiobooka w języku polskim. Pierwszy raz zastosowałam tę sztuczkę, jestem zaskoczona, że mimo takich kombinacji przyjemnie mi się czytało, jednocześnie była to doskonała okazja do poszerzenia słownictwa. Wielki Gatsby podobał mi się już dawniej, gdy czytałam tę książkę pierwszy raz. Nic tego nie zmieniło, jednak zauważyłam, że tak jak w przypadku Miejsca początku, nie tylko odświeżyłam wspomnienia, zyskałam również zupełnie nowe spojrzenie na opowiadaną historię.
Podsumowując jestem bardzo zadowolona z kwietniowego AYearAThonu, mimo opóźnienia i małego oszustwa świetnie się bawiłam, przekonałam się też, że do niektórych książek warto wrócić, bo można odnaleźć w nich to, co umknęło w trakcie pierwszego czytania.

środa, 9 kwietnia 2014

#AYearAThon - kwiecień



Dawno nie pisałam notek na blogu… Nie czytałam też tak dużo, jak bym chciała. Mogę się pochwalić jedynie tym, że skończyłam pierwszą część Dzienników Mrożka (uff). Interesująca i ciężka lektura, postaram się napisać o niej więcej w osobnej notce. W marcu nie brałam nawet udziału w AYearAThonie, ponieważ tematem była saga Zmierzch, na którą - delikatnie mówiąc - nie miałam ochoty.

Wyzwaniem kwietniowego AYearAThonu, który rozpoczął się w poniedziałek, są książki, które zamierzam przeczytać ponownie, a takich mam wiele na swojej półce. Ponieważ zaczęłam ze sporym poślizgiem, postanowiłam ograniczyć swoje plany do dwóch tytułów. To był ciężki wybór, chciałam czytać S. Kinga lub A. Rice, zastanawiałam się też nad sagą o Wiedźminie A. Sapkowskiego, ale ostatecznie sięgnę po książki, które czytałam wiele lat temu - Wielkiego Gatsby’ego F. Scott Fitzgeralda (w oryginale) i Miejsce początku Ursuli K. Le Guin. Pomyślałam, że będzie to dobra okazja do odświeżenia wspomnień. Marzy mi się też ponowne przeczytanie Lashera Anne Rice, ale niestety nie posiadam kopii tej książki, pewnie i tak nie dałabym rady… Będę bardzo zadowolona jeśli uda mi się przeczytać to, co zaplanowałam.